-

grudeq

Diamentowy Naszyjnik, czyli jak podpisywała się Maria Antonina

Jest rok 1784. Pewien francuski Kardynał – Louis Rene Edouard de Rohan (lat 50), Biskup Strasbourga, pragnie zdobyć pozycję na dworze Ludwika XVI i Marii Antoniny. Szuka sposobu i w ten sposób natrafia na Jeanne de Valois-Saint-Remy (lat 28) przedstawiająca się jako Hrabina de la Motte. Hrabina wsłuchuje się w pragnienia Kardynała i opowiada mu o Diamentowym Naszyjniku Pani du Barry.

Jeanne Becu (lat 43) znana jako Hrabina du Barry. Kochanka Króla Ludwika XV (zmarłego 10 lat wcześniej, w 1774 roku). Nie zdążyła otrzymać i odebrać Naszyjnika Diamentowego, który specjalnie dla niej zamówił u Paryskich Jubilerów Król Ludwik XV. Naszyjnik od tego czasu leży w sejfie paryskich jubilerów (Bohmer i Bassange) i czeka na nabywcę gotowego do zapłacenia ceny wynoszącej 1,6 mln liwrów.

Hrabina de la Motte opowiada o tym, że naszyjnik bardzo pragnie nabyć dla siebie Królowa Maria Antonina (lat 29) z domu Habsbursko-Lotaryńskiego, lecz nabyciu tak drogiej rzeczy sprzeciwia się Król Ludwik XVI (lat 30), bo znów na mieście będą mówić, że lud głoduje a na dworze rozrzutnicy, a Encyklopedyści znów napiszę, jakie to wielkie wydatki idą na Dwór Królewski, a nieszczęsny stan trzeci nie ma już sił pracować. W tej sytuacji Królowa chciałaby wejść w posiadanie Naszyjnika ale tak żeby nikt nie wiedział i widział i dlatego potrzebuje pośrednika, który dokona zakupu.

Hrabina de Motte zdążyła już wcześniej namówić Kardynała na wypłatę z jego kiesy 50.000 liwrów na pomoc jakiejś ubogiej szlacheckiej rodzinie na specjalne życzenie Królowej, a w ramach podziękowania za tą przysługę zorganizowała nawet Kardynałowi spotkanie z Królową w wieczornej porze w ogrodach wersalskich. Upłynie sporo czasu, gdy Kardynał dowie się, że rolę Królowej odegrała pewna paryska modystka i wtedy zrozumie Kardynał dlaczego Królowa tak mało mówiła i była taka zawoalowana. Nadmieniam, że Kardynał został przez hrabinę oszukany jeszcze w dwóch innych drobniejszych sprawach.  

Póki jednak jest oszukiwany (a nie oszukany) to Kardynał de Rohan już widzi siebie wręczającego Naszyjnik Królowej. Widzi te wszystkie oczy na dworze wpatrzone w niego i widzi te korzyści jakie może z tego wyciągnąć, gdy różni ludzie wiedzeni jego sławą, będą dążyć do przyjaźni z nim i szukania w nim protektora swoich interesów na dworze czy też lobbysty ich interesów. A on oczywiście będzie to robił za zwrot kosztów i jakieś drobne wynagrodzenie. Możemy dodać, że Kardynał był Ambasadorem Francji na dworze Wiedeńskim w tym czasie gdy decydował się mariaż Marii Antoniny z Ludwikiem, ale po zawarciu małżeństwa wypadł z dyplomacji, a wpadł w dość nieciekawe towarzystwo, bo Hrabinę La Motte poznał przez znanego szarlatana – Włocha Caglistoriego.

Kardynał zgadza się. Negocjacje z Jubilerami rozpoczęte są przez Hrabinę la Motte. Kardynał ma całe przedsięwzięcie uwiarygodnić. Ustalona cena wynosi 1,4 liwrów. Negocjuje warunki płatności – kwota będzie płatna w czterech ratach co pół roku. Naszyjnik ma zostać wydany w lutym 1785 roku, a płatność pierwszej raty będzie wypadać w sierpniu 1785 roku. Przygotowaną umowę Kardynał wręcza Hrabinie de la Motte. Hrabina wraca z umową z podpisem Królowej. Podpisem „Maria Antoinette de France”. Paryskim jubilerom jako ludziom interesów i dyskrecji nie przeszkadza brak Królowej przy zawarciu umowy – jest podpis, jest Kardynał, jest umowa. Naszyjnik można wydać i czekać na termin płatności pierwszej raty.

Kardynał ma naszyjnik i teraz ten długo wyczekiwany moment – sprezentowanie Naszyjnika Królowej. Niestety od Hrabiny dowiaduje się, że Królowa nadal chce zachowania dyskrecji (co jednak jest nadal zrozumiałe dla Kardynała) i naszyjnik nie zostanie wręczony w jednej z Sal Pałacu w Wersalu, ale w jednym z paryskich mieszkań. Kardynał widzi sługę dworskiego, który przyjmuje naszyjnik z okrzykiem „Z rozkazu Królowej”. To teraz czekać, kiedy następnym rozkazem Królowej będzie prywatna audiencja z Księciem Kardynałem!

Ktoś zapyta. Skąd znamy aż tak dużo szczegółów operacji związanej z zakupem naszyjnika. Otóż źródłem naszej wiedzy w tym zakresie są akta procesu karnego jakim odbył się przed Paryskim Parlamentem – wykonującym w tym czasie także funkcje Sądu.  

Zanim dojdziemy jednak do procesu w gmachu Parlamentu. W jakiś czas po przekazaniu naszyjnika do Policji Paryskiej przychodzi informacja, że pojawiły się w sprzedaży jakieś diamenty niewiadomego pochodzenia, dlatego też nikt z informatorów ich nie kupił, no ale też nie zapamiętał, kto dokładnie oferował do sprzedaży. Policja informację przyjmuje, ale nie łączy z niczym. Jubilerzy nie wiedzą, że to ich naszyjnik właśnie dokonał dekompozycji na kilka łatwiejszych do sprzedaży części.

Hrabina la Motte te części ostatecznie, za pomocą swojego małżonka sprzedaje w Londynie, a jej nagłe wzbogacenie wiosną 1785 roku nie budzi żadnych podejrzeń ani zastanowienia. Wszak kilka lat przed rewolucją nie było w cale tak trudno dorobić się nagle wielkich pieniędzy.

Królowa Maria Antonina nie rozumie. Nie rozumie dlaczego jeden z kardynałów – Biskup Strasbourga patrzy na nią, tak jakby czegoś od niej oczekiwał. Nie rozumie dlaczego bacznie lustruje jej biżuterię. Nie rozumie także wizyty paryskich jubilerów, którzy mówią: naszyjnik, rata, płatność. Jubilerzy nawet składają do niej pismo w której wyrażają podziękowania – w międzyczasie bowiem Hrabina La Motte patrząc na zbliżający się termin płatności I raty, chciała jeszcze ugrać na czasie i podjęła przez Kardynała negocjacje o zmniejszenie ceny o 200.000 liwrów. Co najgorsze dla Hrabiny – Jubilerzy od razu przystali na zmniejszenie ceny, a Kardynał nie rozumiał, czemu Hrabina nie cieszy się z tego sukcesu negocjacyjnego. Nadchodzi jednak dzień płatności pierwszej raty. I rzecz się wydaje.

Jubilerzy pokazują Królowi kontrakt – zakupu naszyjnika za kwotę 1.400.000 liwrów (obniżoną do 1.200.000 liwrów), który negocjował Kardynał de Rohan i który został zatwierdzony podpisem Królowej. Król jest przede wszystkim zdziwiony podpisem albowiem Maria Antonina podpisuje się „Maria Antoinette” lub „Maria Antoinette de Lorraine-Autriche”, a na kontrakcie stoi jakieś niezgrabne „Maria Antoinette de France”. Drugie czym jest jeszcze bardziej zdziwiony, to jest gdzie znajduje się jego podpis, przecież zakup tak drogiego naszyjnika wymaga zgody dwojga małżonków!

Francja, nawet monarchiczna w której Król mówi „Państwo to ja” uznaje jednak podział władzy i Król nie może unieważnić kontraktu oraz skazać przestępców. Na wszystko jest odpowiednia procedura i odpowiednie organy. Jest prokurator Królewski od oskarżania i Parlament od osądzania. Każda prowincja ma swoje Parlamenty. Parlament Paryski z racji tego, że obejmuje największy obszar i znajduje się w stolicy jest największy i najważniejszy.

 Parlamenty to połączenie naszego dzisiejszego Sejmiku (samorządu wojewódzkiego) oraz Sądu (rozpatrywał sprawy jako dzisiejszy Sąd). Najważniejszym uprawnieniem parlamentów było uchwalanie podatków. Miał też Parlament de facto uprawnienie prawodawcze. Król bowiem stanowił prawo, ale parlamenty je zatwierdzały. Kwestia, której nie rozstrzygnę w tym tekście brzmi: czy zatwierdzenie edyktów królewskich miało formę ich rejestrowania jak w Krajowym Rejestrze Sądowym (czyli Parlamenty tylko badały edykty królewskie od strony formalnej), czy też mogły Parlamenty zakwestionować edykt materialnie. Drugą kwestią jest także, czy edykty stanowiły prawo powszechnie obowiązujące, czy tylko np. stanowiły konkretne decyzji w indywidualnych sprawach (nadania urzędów, tytułów, rozporządzenia wykonawcze co do kwestii organizacji urzędów, kwestie podatkowe i celne).  

To też był to Organ z którym Król się musiał liczyć. Równocześnie Król miał mechanizm nazywany „lits de justice”, która oznaczała, że Parlament obradował pod przewodnictwem Króla i wtedy, ujmijmy to tak, był bardziej skory do przeforsowania korzystnych dla Króla rozwiązań i zatwierdzenia istotnych dla Króla edyktów.  Aczkolwiek możemy się domyśleć, że to przeforsowanie oznaczało, że Król musiał sobie czasem nabyć przychylność większości parlamentu jakimiś stanowiskami czy innymi koncesjami. A także trwały zawsze przepychanki prawnicze (zwłaszcza odkąd ujawnili się Encyklopedyści), jakie sprawy mogą być poddawane pod Lits de justice, a jakie nie.

Król stanowił prawo, a Parlamenty je stosowały. Czasem wbrew prawu. De Bainville pisze o aferach „Calasa, de la Barre, Sirvena, Lally-Tolenda”, które miały być przedmiotem zainteresowania samego Woltera.

Znamienna była sprawa Kawalera de la Barre. Oto w sierpniu 1765 roku sprofanowano drewniany krucyfiks na moście w Abbeville (nacięcia na Krzyżu). Rozpoczęto postępowanie karne w tej sprawie i wytypowano sprawców. Trzech młodzieńców z miejscowych bogatych domów (m. in. syn miejscowego sędziego, syn byłego burmistrza, a sam Kawaler de La Barre był potomkiem gubernatora Nowej Francji 100 lat wcześniej). Podstawą do oskarżenia było to, że ktoś ich widział jak kiedyś opróżniali się pod krzyżem a raz jak nie uchylili kapelusza przed procesją. Dodatkowo w trakcie przeszukania u Kawalera znaleziono gazetki pornograficzne oraz dzieła Woltera. Profanacja była poważnym przestępstwem i groziło za to kara śmierci i wkrótce Sąd po procesie taki wyrok względem Kawalera orzekł. O dziwo o zmianę wyroku na łagodniejszy wystąpił miejscowy Biskup i społeczność (z uwagi na młody wiek). Rzecz była jeszcze poddana do Apelacji do Parlamentu Paryskiego (tu występującego jako nasz dzisiejszy Sąd Najwyższy) taki wyrok zatwierdził. Był to szok dla rodziny Kawalera, dla Biskupów, którzy myśleli, że ich wnioski jako pokrzywdzonego zostaną uwzględnieni. Złośliwi mówili, że taki wyrok to był efekt jeszcze innych starć i walk pomiędzy rodzinami (sędzia, który prowadził śledztwo w sprawie, wcześniej pokłócił się z Kawalerem (skąd zatem stary sędzia znał młodego kawalera, i w jakich okolicznościach pokłócili się?), a w grupie profanatorów którą w trakcie swojego dochodzenia odkrył okazało się także, że był jego własny syn – chociaż jego zdaje się skazano na łagodniejszą karę). Moim tropem byłoby określenie, że młody kawaler był kimś, kogo dzisiaj nazywamy „Bananową Młodzieżą”.

 Zatwierdzenie wyroku wiązało się jeszcze z jedną rzeczą – Parlament Paryski zgodził się na to aby Kawalera przed śmiercią torturowano, co już przestraszyło każdego obywatela – aby takiego młodego i głupiego człowieka torturować.

Król nie skorzystał z prawa łaski, bo akurat korzystał z prawa łaski w sprawie Calasa, który zaś był protestantem (ten z kolei był skazany za zabicie swojego syna, który miał przejść na katolicyzm – gdyby to była biedna rodzina, to jeszcze przeszłoby ale Calas był handlarzem Sukna z Tuluzy i w grze był duży majątek). Skoro zaś Król ułaskawił pośmiertnie Calasa – co oznaczało dla żony i spadkobierców Calasa zwrot majątku, to kolejne ułaskawienie znaczyłoby, że Król już w ogóle nie broni katolików i Religii Państwowej.

Te afery sprawiały, że Parlamenty raczej nie cieszyły się zaufaniem społeczeństwa – i w 1771 roku ówczesny Kanclerz Francji – Rene Nicolas Charles Augustin de Maupeou (też ciekawa postać, bo ostatni Kanclerz Francji pełni swoją funkcję aż do 1792 roku, i nawet Rewolucja z racji chyba wieku Maupeou nie ruszyła go z tego stanowiska) – przeprowadził „zamach stanu” i za pomocą muszkietów i muszkieterów, których wprowadził do budynków Parlamentów Parlamenty rozwiązał, a w je miejsce wprowadził neoParlamenty. Chciał aby parlamenty były tylko Sądami, a Król mógł stanowić prawo, bez zatwierdzenia ich przez parlamenty.  Rozwiązane parlamenty jednak przeprowadziły udaną kontrakcję i gdy tylko na tron wstąpił nowy Król – Ludwik XVI, to w roku 1774 przywrócił Parlamenty. Parlamenty mu się za to odwdzięczyły. Chociaż raptem nie działały tylko przez trzy lata.

Wracamy zatem do naszego procesu o naszyjnik. Rozgrywa on się przed Parlamentem Paryskim. Jest szeroko i mocno reklamowany. Co prawda istnieje cenzura w monarchicznej Francji, ale prawnicy (którzy przecież zaraz nam w tak szerokich ławach ujawnią się przy Rewolucji) wsparci Encyklopedystami, wskazują, że cenzura nie dotyczy pism procesowych, a przecież pisma procesowe (stanowiska stron, mowy obrończe) można drukować w tysiącach egzemplarzy i w ten sposób rozprowadzać je po opinii publicznej.

Sprawa jest z oskarżenia publicznego i na ławie oskarżonych zasiadają nam:

- Kardynał de Rohan, (przy czym była prawna batalia, czy Kardynał ma być sądzony przed Parlamentem Paryskim, czy przed Sądem Papieskim. Z sobie znanych powodów Kardynał wolał być sądzony przed Parlamentem, a nie przed Papieżem),

- Jeanne de la Motte,

- Retaux de Villette – pomocnik Hrabiny de la Motte (przebrany za sługę dworskiego przy odbiorze naszyjnika),

- Nicole d’Olive – paryska prostytutka, która odegrała role “Marii Antoniny” w czasie spotkania w ogrodach wersalskich, przy pierwszych próbach oszukiwania Kardynała przez Hrabinę. Stefan Zweig pisze o niej „Modystka, lecz bardziej oddana usługom Panom niż Paniom”

- Alessandro di Cagliostro – włoski awanturnik, wolnomularz, aferzysta i jeszcze na dodatek okultysta. Jego obrońca jest Jean-Charles Thilorier.

Na obronę de Rohana rodzina przeprowadziła zrzutkę i zatrudniła mu uznawanego za najlepszego ówczesnego prawnika francuskiego – Guy-Jeana-Baptiste Targeta (l. 53). Zwany był „Dziewicą Pałacu”, odnoszącego się do siedziby Parlamentu, bo w czasie rozpędzenia Parlamentów przez Maupeou (lata 1771-1774) odmówił składania zeznań przed Parlamentem ustanowionym przez Maupeou (czy czytelnik nie ma Cagliostro broni Jean Charles-Thilorier (l. 31).

Rozprawie przewodniczy Pierwszy Prezes Parlamentu Paryskiego Etienne Francois d’Aligre (lat 59). Znany z krytyki Dworu i niechętny polityce dworu, zwłaszcza polegającej na zwiększaniu podatków. Chociaż francuska wikipedia jeszcze brutalniej pisze o nim: „nienawidzący dworu i reformatorskich ministrów”. Można zastanowić się, kto wzbudzał w nim większa odrazę – oskarżeni, czy pokrzywdzona Królowa.

Oskarża Prokurator Joseph Omer Joly de Fleury (l. 71), który dwadzieścia lat wcześniej oskarżał w sprawie Thomasa Arthura comte de Lally, gdzie miało dojść do nieprawidłowości procesowych – nie dostarczenia oskarżonemu aktu oskarżenia, przez co ten nie mógł dowieść swojej niewinności i został skazany na Karę śmierci za zdradę Francji na rzecz Anglii w wojnie siedmioletniej, chociaż miał być uznawany za bohatera walk z Anglikami w Indiach.

Dowodowo brakuje najważniejszego dowodu – diamentowego naszyjnika, o którym my wiemy, że jest już w kawałkach pocięty w Londynie i tam wyprzedawany, a o którym opinia publiczna uważa, że znajduje się w rękach królowej – no bo przecież taki naszyjnik nie mógł wyparować.

Oskarżeni ani razu nie wskazują na udział Królowej w aferze. W hrabinie La Motte budzi się jakaś szlachetność, że jednak była Damą Dworu i zaprzecza aby Królowa brała udział w aferze i w jaki sposób inspirowała ją do czynu. Opinia publiczna jednak wie swoje i twierdzi, że Królowa, która ma naszyjnik, przekupiła i zastraszyła biedną hrabinę aby ta wzięła winę na siebie.

Kardynał de Rohan milczy, aby nie pogrążyć swojej sytuacji. Wszak na rozprawę jest doprowadzony z Aresztu w Bastylli gdzie siedzi wraz ze złodziejami i nie jest to komfortowa sytuacja dla Rodziny de Rohan. Opinia publiczna ma satysfakcje, że wreszcie ktoś z kleru siedzi w Więzieniu. Dostrzega też, że w całej sprawie Kardynał nie oszukał ale został oszukany. Po czym dodaje, że został oszukany oczywiście  przez Królową, która ma naszyjnik, która przekupiła i zastraszyła biedną hrabinę, a jeszcze zdradziła swojego przyjaciela dworu, ambasadora który negocjował jej małżeństwo i jego wydała do więzienia a teraz chce upokorzyć   

Nicole d’Olive – jej obrońca drukuje broszurę, która rozpoczyna się od „czego chcecie od młodej niewinnej kobiety, która dała się oszukać, jakież jej przestępstwo”. Ona jest oskarżona o udawanie królowej. No i opinia publiczna wie, że Królowa, która ma naszyjnik, która wrobiła biedną hrabinę, zdradziła swojego Kardynała, to jeszcze w tym wszystkim posłużyła się biedną i niedoświadczoną prostytutką, której kazała się przebrać za samą siebie.

Opinia publiczna jest zgodna z oskarżeniem tylko co do jednej osoby – Cagliostro, ale o nim wszyscy wiedzą, że awanturnik, wolnomularz, aferzysta i na dodatek okultysta.

Proces przeprowadzony – rozpoczął się 22 maja 1786 roku, czas wydać wyroki, które zapadają w dniu 30 maja 1786 roku. Cagliostro – winny udziału w oszustwach – wygnany z granic Królestwa. Nicole d’Olive – niewinna. Hrabina de la Motte – winna oszustwa, ako kara napiętnowanie literą V na ciele oraz dożywotnie zamknięcie w żeńskim klasztorze. De Rohan – niewinny.

Stefan Zweig pisze nam, że o uniewinnienie de Rohana była największa batalia. Brakuje mi znajomości realiów ówczesnego prawa materialnego oraz procesowego Francji, więc na tym co pisze Zweig rzecz rekonstruuje tak. Oskarżenie przeciwko de Rohanowi szedł w kierunku jego udziału w oszustwie. Proces, a nawet samo postepowanie przygotowawcze wykazywało, że to Rohan padł ofiarą oszustwa. Królowa jednak miała do niego żal i wymogła na Prokuratorze, aby objął oskarżeniem zniesławienie królowej, polegające na tym, że spotykając się z Nicole d’Oliva w Ogrodach Wersalu w porach wieczornych dopuścił do uznania, że królowa praktykowała spotkania z innymi mężczyznami w ogrodach wersalskich w porach wieczornych. Wszak takie zniesławienie stawiało w złym świetle zarówno Królową, jak i Króla jak i Dwór.  Rodzina Rohana mocno wzięła się za jego obronę i w całości stawiła się na publiczności, a gdy Sędziowie udawali się na naradę nad wyrokiem rodzina Rohan z całym należnym szacunkiem ukłoniła się.

Rohan został niewinny w głosowaniu w którym padł wynik 26 do 23. Czyli niewiele zabrakło do skazania. Sąd jednak wytłumaczył, że nie można Kardynała skazać za to, że dał wiarę, że Królowa wręczała mu daktyle w ogrodach wersalskich (bo także to pamiętał Kardynał ze spotkania z Nicole d’Olive), za to że wierzył, że Królowa chce także kupować klejnoty faraonów (bo okazało się, że Madame de la Motta, jeszcze taki miała pomysł aby wykorzystać Kardynała), oraz także nie można go skazać za danie wiary w to, że Królowa spotyka się potajemnie po parkach. Oczywiście opinia publiczna ten fragment wyroku wytłumaczyła sobie, że Królowa objada się daktylami, kupuje na boku naszyjniki i klejnoty faraonów, no i urządza sobie schadzki po Parku. Wyrok Sądu a Wyrok opinii publicznej, to jednak dwie różne rzeczy.

Gdy ktoś zapyta, a co po procesie stało się z bohaterami tego tekstu, bo przecież na horyzoncie już zbliża się Wielka Rewolucja Francuska, to odpowiem, że to już będzie całkiem inna historia.

W gazetach wieszczących skazania i uniewinnienia w procesie o Diamentowy Naszyjnik na stronach poświęconych gospodarce były tylko wzmianki, że prace nad Kanałem Centralnym posuwają się naprzód i najpóźniej za cztery lata będzie otwarty (co też się stało).

 

Bibliografia:

- Jacques Bainville “Dzieje Francji”, Komorów 2010 r. (wydanie niestety nie zawiera przypisów, co utrudnia czytanie – przyp. aut.),

- Caroly Erickson “Tajemny dziennik Marii Antoniny”, Warszawa 2010 r.,

- Memoire pour la demoiselle Le Guay D’Oliva fille mineure emacipee d’age accuse cotre m. le Proceureur-General accusateur en presence de M. Le Cardinal Prince de Rohan, de la Dame de la Motte-Valois, du fieur Cagliostro & autres, tous co-accusses”, Paryż 1786 r.,

- Henry Vizetelly “The story of the diamond necklace. Told in detail for the first time by the aid of contemporary memoirs, original letters and official and other documents”, Londyn 1881 r.

-Stefan Zweig „Maria Antonina”, tł. Zofia Petersowa, Katowice 1984 r.

François-Jean Lefebvre de La Barre — Wikipédia (wikipedia.org)

Louis-René de Rohan - Wikipedia

Étienne François d'Aligre – Wikipedia, wolna encyklopedia

Jeanne de Valois-Saint-Rémy - Wikipedia

Guy-Jean-Baptiste Target — Wikipédia (wikipedia.org)

René-Nicolas de Maupeou — Wikipédia (wikipedia.org)

Alessandro di Cagliostro – Wikipedia, wolna encyklopedia

Joseph Omer Joly de Fleury - Wikipedia

Thomas Arthur, comte de Lally - Wikipedia

Affaire du collier de la reine — Wikipédia (wikipedia.org)

Affaire Calas — Wikipédia (wikipedia.org)

Parlement de Paris — Wikipédia (wikipedia.org)

Lit de justice - Wikipedia

Canal du Centre (France) - Wikipedia

 



tagi: prawo  francja  proces  sądownictwo  maria antonina  rewolucja 1789 r.  kanał centralny 

grudeq
16 grudnia 2023 15:32
15     1048    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @grudeq
16 grudnia 2023 21:35

To kolejny dowód na to, że parlamentaryzm potraktowany serio, cxyli puszczony na żywioł, zawsze kończy się likwidacją panstwa parlamentarnego. 

Kardynał w owym czaaie mógł być również osobą świecką, a nie duchowną - przykład z Polski to  kardynał Poniatowski. Dopiero później papieże zarezerwowali tę godność wyłącznie dla wyższego stopnia duchowieństwa, czyli dla biskupów

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @grudeq
16 grudnia 2023 22:20

Ten naszyjnik zawsze wzbudza sensacje. 1.2 mln liwrow, to teraz jakoby ok. 20 mln dolarów. Jeżeli jednak wyglądał tak, jak poniżej, to żarty się kończą. Wiem, że jubilerzy kilka lat zbierali diamenty na ten naszyjnik. Jeden z naszyjników należących do brytyjskich rojalsow, a nawet nie będący 1/3 tegoż to ponad 70 mln dolarów. 

W każdym razie nikomu szczęścia nie przyniósł, choć nikt go nie nosił. Du Barry i królowa skończyły na gilotynie, jubilerzy pieniędzy też nie dostali. Możliwe, że te diamenty zdobią brytyjskie klejnoty. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 16 grudnia 2023 22:20
17 grudnia 2023 00:13

Jak przeczytałem, że naszyjnik trafił od razu do Londynu, to sobie pomyślałem, ze to była z góry zaplanowana przez Anglię prowokacja, która miała za zadanie wysondować, navile we Francji panuje sprzyjajacy klimat do skutecznego przeorowadzenia zamachu stanu, czylu rewolucji. 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @OjciecDyrektor 17 grudnia 2023 00:13
17 grudnia 2023 02:03

Część kształtujących francuską opinię publiczną pamflecistów nawet operowało z Wielkiej Brytanii. Zresztą i jedna z bohaterek tekstu do nich dołączyła... Mam nadzieję, że nie narażam się szczególnie, dzieląc się spoilerem z "całkiem innej historii".

Kiedyś starałem się dokształcić na temat tego, jak to było z tą Marią Antoniną i trafiłem wówczas na książkę chyba brytyjskiego profesora historii, który prezentował szokującą dla mnie interpretację, że wprawdzie te różne pamflety czy druki oczerniały potwornie parę królewską i cały ustrój, ale tak naprawdę to wcale nie przyczyniło się szczególnie do delegitymizacji władzy w oczach społeczeństwa i wybuchu rewolucji, przynajmniej nie bezpośrednio. Dopiero próby tłumienia wolności przez prześladowania pamflecistów (często zresztą nieskuteczne, bo "ofiary" kryły się w Londynie) istotnie przyczyniły się do rewolucji, bo społeczeństwa Francji i innych krajów w końcu zobaczyły, jaki we Francji jest ucisk i jak wiele brakuje Francuzom do wolności, jaką cieszą się poddani korony brytyjskiej. Trochę upraszczam, również przez słabą pamięć, ale mocne to było. Muszę poszukać tej książki...

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 17 grudnia 2023 00:13
17 grudnia 2023 06:31

Oczywiście, że tak. Ta cała de la Motte to agentka Londynu. Też w końcu "uciekła" z Salpetriere, gdzie była trzymana, do Londynu i tam umarła "wypadając" z okna w hotelu. 

Czy Francuzi, ci miłośnicy świeckiego państwa, zdają sobie w ogóle sprawę, że padli ofiarą doskonale zaplanowanego oszustwa? Że ich wróg, czyli Anglia, doprowadził do sytuacji, w której sami popełnili seppuku? Pewnie nie. (może Paris rozmawiała z Francuzami o tym?) Czy wystarczy być hołota czy jednak również opłacona hołota, żeby dokonać zbeszczeszczenia szczątkowe swoich władców?

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @tomasz-kurowski 17 grudnia 2023 02:03
17 grudnia 2023 06:37

Już widzę te prześladowania za Ludwika XVI... Pamflety to był hit wielu wieczorków towarzyskich wśród arystokracji, nie mówiąc o burzuazji. Żaden z tych idiotow nie przypuszczał, że ich głowa poleci do kosza. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @OjciecDyrektor 16 grudnia 2023 21:35
17 grudnia 2023 11:32

Walka Króla z Parlamentami - można według mnie przenieść 1:1 na dzisiejsze boje władzy wykonawczej i prawodawczej z władzą sądowniczą. Przy czym we Francji władze sądowniczą sprawowała bogata burżuazja, która sprytnie, nie chcąc jakiegokolwiek podwyższenia podatków, nienawiść ludu skierowała na Króla. 

Temat wart pogłębienia, bo na pewno nie było to tak, że Rewolucja sobie wybuchła, bo wolność zaprowadziła ludność na barykadę. Cat-Mackiewicz, który zachwywał się Bainvillem ładnie napisał, że Rewolucję nie robią biedni i uciemiężeni, ale bogaci i syci, których nagle ktoś chce tego bezpieczeństwa pozbawić.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @OjciecDyrektor 17 grudnia 2023 00:13
17 grudnia 2023 11:36

Naszyjnik na początku trafił do Paryża, ale tam jubilerzy nie wiedząc skąd jest, polecieli na Policję aby sprawdzić, czy ktoś nie zgłosił kradzieży diamentów i wtedy dopiero pojechał do Londynu. 

 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @tomasz-kurowski 17 grudnia 2023 02:03
17 grudnia 2023 11:42

Francja przed Rewolucją ma duże problemy gospodarcze - długi po wojnie 7letniej oraz wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, i tam Król (a przede wszystkim królewscy ministrowie - tj. Generalni Kontrolerzy Finansów) chce przeprowadzić reformę finansową- ale tu ciągle napotyka na sprzeciw Parlamentów - Burżuazji. Być może Londyn, ale ja stawiam, że to właśnie burżuazja uknuła pojęcie "pakt zbożowy". Tutaj trzeba by zrobić dłuższe badania nad polityką rolną Francji w XVIII wieku, bo wychodzi na to, że obowiązkiem Króla było zaopatrywanie miast w zboże (to jest wykupywanie od szlachty zboża i sprzedaż do miasta). I król chciał z siebie ten obowiązek zrzucić i wprowadzić wolny rynek, a to nie bardzo szlachcie pasowało. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @Matka-Scypiona 17 grudnia 2023 06:31
17 grudnia 2023 11:45

czy de la Motte była agentką Londynu? Dla mnie bardziej była ona narzędziem wykorzystywanym przez Cagliostriego, który w Londynie był. A może to wszystko było spontaniczne, bo trafił im sie taki dureń jak de Rohan. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @grudeq 17 grudnia 2023 11:42
17 grudnia 2023 12:42

Burżuazja to byli niedorżnięci hugenoci, ukrywający się pod osłoną rzekomego katolicyzmu. Jansenizm to była właśnie taka krypto-protestancka siatka wroga w wewnątrz Kościoła.

Zresztą nikt tego n8e ukrywał, że tewolucje zrobiła burżuazja. Nawet w nazwie jest Wielka Rewolucja Burżuazyjna. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @grudeq
17 grudnia 2023 19:58

Monsieur Grudeque, c'est d'une impertinence inouïe! Voulez-vous dire que le cardinal de Rohan était le cinquième mousquetaire?

Albo jak mówi radio Erewań: Czy to prawda, że Anna Maria Maurycja Austriaczka, żona Ludwika XIII miała romans z Księciem Buckigham i podarowała mu 12 diamentowych zapinek? 

- Tak, to prawda. Ale nie Anna Maria ale Hrabina la Motte  i nie 12 diamentowych zapinek tylko naszyjnik, i nie podarowała ale dostała, i nie od Ks. Buckingham, ale od Kard. Rohan.

Poważniej mówiąc, historia pierwsza klasa. Ciekawe czy Dumas przypadkiem nie wziął jej na swój pogrzebacz, nie przeinaczył i nie pogrzebał to co najważniejsze, czyli mielizny władzy nie parlamentu ale sądownictwa. Nadto jaki to absolutyzm, kiedy Król Słoneczko musi zwoływać cały odwłok parlamentu, żeby ogłosić swoją wolę? Ojciec dyrektor pisze, że władza parlamentu prowadzi do upadku parlamentaryzmu. Ale o ile zrozumiałem, tu rządzili sędziowie za pomocą Słoneczka. Na coś takiego i u nas się zanosi, tyle że u nas będzie Słoneczko Peru. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @Magazynier 17 grudnia 2023 19:58
17 grudnia 2023 22:21

Z pracy J. Neckera "Compte Rendu" taka ładna mapa Francji.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @Magazynier 17 grudnia 2023 19:58
17 grudnia 2023 22:31

Swoją drogą po tej sprawie, jak dla mnie wyjaśniło się, skąd przy Rewolucji wzięło się tylu prawników. Ano powychodzili z Parlamentów. I jeszcze jedna myśl od Bainvilla, chociaż odnosił on do innych wydarzeń - Revolte des Cabochiens:

„Gdy dzięki triumfom elokwencji (uczeni, akademicy z Sorbony) przeszli do zmierzenia się z zadaniami praktycznymi, to okazało się, że wiedzy teoretycznej nie starczyło i trzeba było sięgnąć po najprostszy sposób. Wybić swoich przeciwników politycznych. A do tego chętnych i pomocnych w postaci wielkomiejskiego motłochu zawsze się znajdzie”

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @grudeq 17 grudnia 2023 22:31
19 grudnia 2023 14:58

Dbore. W tym sęk. Robotnicy tworzą partie socjalistyczne, wykształciuchy organizacje terrorystyczne.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować